Czas szybko płynie, z utęsknieniem odliczam go do przyszłego czwartku, do chwili, gdy zobaczę Powlniaka kochanego , czekającego na mnie na jednym z hiszpańskich lotnisk. Tęsknota, to zło, które ogrania ze wszystkich stron – na brak wypełniaczy czasu nie narzekam, ale narzekam na brak Powolniaka. Nigdzie się nie krząta, nie siedzi i nie patrzy na żadne giełdowe wykresy, nie parzy kawy czarnej i mocnej, nie mówi, że mu zabieram kołdrę…nie ma go, a mi źle .
Czas leczy – moja długoletnia przyjaźń wydaje się odzyskiwać blask, który kiedyś od niej emanował. Jest niewymuszona, luźna i udana.
Czas pokaże..